Przecznicę na wschód od Bazyliki Sacré-Cœur na wzgórzu Montmartre wzniesiono jedną z wielu podobnych do siebie kamienic; wprawny architekt uchwyciłby w jej fasadzie naleciałości stylu elektycznego, choć sam budynek utrzymany został w neobarokowej tonacji. To właśnie tutaj pod numerem ósmym od kilku miesięcy zamieszkuje niejaki Lazare Salko - cichy, spokojny sąsiad, który na grzecznościowe dzień dobry odpowiada siknięciem głowy i roztargnionym uśmiechem na ustach, by w końcu zniknąć za drzwiami swego lokum. Samo mieszkanie jest dokładnie takie, jak jego właściciel - minimalistyczne, zupełnie jakby pan Salko dopiero się wprowadził bądź gotów był w każdej chwili wyjechać. Salon połączony z kuchnią, malutki pokój sypialny i toaleta to jedyne pomieszczenia pod numerem 37, wszystkie zadziwiająco czyste, z odnowionymi ścianami i niemal zerowym umeblowaniem. Najwięcej miejsca zajmuje tu stół do którego dostawiono dwa niepasujące do siebie krzesła, poza nim napotkać można fotel, komodę, łóżko i zaledwie jeden, niewielki obraz. To typowe mieszkanie starego kawalera, który dobę dzieli na sen i pracę - próżno doszukiwać się w nim zbędnych dodatków, zbytku czy kobiecej ręki. Pozory minimalizmu skrywają jednak znacznie więcej, niż mogłoby się zdawać - jak choćby lekko odklejony róg tapety za łóżkiem, za który wystarczy pociągnąć, by odkryć coś zgoła innego, niźli jedynie gołą ścianę.